czwartek, 13 stycznia 2011

Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej 2011 – wielkie aspiracje, duża presja

Dziś, 13 stycznia, meczem Szwecja – Chile rozpoczynają się zmagania szczypiornistów o najważniejsze trofeum w ramach rozgrywek międzypaństwowych. Kogo zalicza się do faworytów? Kto może sprawić niespodziankę?? Zaczynamy.


W imprezie odbywającej się w Szwecji wystartują 24 drużyny podzielone na 4 grupy:
Grupa A
Francja, Hiszpania, Niemcy, Tunezja, Egipt, Bahrajn

Grupa B
Islandia, Norwegia, Austria, Węgry, Brazylia, Japonia

Grupa C
Chorwacja, Dania, Serbia, Rumunia, Algieria, Australia

Grupa D
Szwecja, Polska, Korea Płd., Słowacja, Argentyna, Chile

Pierwszy etap rozgrywek zapowiada się dość przewidywalnie. Tajemnicą to nie jest, europejskie drużyny są potentatami w tej dyscyplinie i to wśród tych zespołów rozstrzygnie się walka o zwycięstwo. Nie jest to jednak wąskie grono, gdyż zaliczyć można do niego 10, a może nawet 12 drużyn.

Najpierw trochę historii. Pierwsze mistrzostwa odbyły się w Niemczech, wzięły w nich udział cztery drużyny z Europy, i wygrali Niemcy. Kolejną imprezę zorganizowała Szwecja, została także zwycięzcą. W kolejnych latach impreza rozwijała się. Następne zmagania zakończyły się ponownie wygraną Szwecji. Ciekawostką jest fakt, że 5 miejsce zajęła Polska. Wśród 16 uczestników to wynik dobry. Na tej imprezie po raz pierwszy wystąpił zespół spoza Starego Kontynentu. Była nim Brazylia. Od tego czasu, w imprezie brało udział od 12 do 16 zespołów, a w roku 1995, w Islandii zagrały 24 zespoły. Tak już zostało do dziś. Najbardziej utytułowane zespoły to Rumunia i Szwecja. Zwyciężyły po 4 razy, jednak to Szwecja ma więcej miejsc na podium, więc to ją można uznać za lidera tej klasyfikacji.

Jak się mają mistrzostwa a sprawa polska. Debiut nastąpił w 1958 roku i tam zajęliśmy wspomniane powyżej piąte miejsce. Potem jeszcze miał miejsce mniej udany występ w Szwecji, we Francji, gdzie odpowiednio zakończyliśmy na 12 i 14 miejscu. Kolejna impreza to sukces i czwarte miejsce w NRD. W Danii było 6 miejsce, a w 1982 w RFN drużyna zdobyła brąz. 1986 rok to początek zapaści polskiej piłki ręcznej. Najpierw 14 miejsce w Szwajcarii, potem 11 w Czechosłowacji. Kolejne 5 imprez opuściliśmy i dopiero w roku 2003 nastąpił powrót i 10 miejsce. Ale przed nami znalazły się wszystkie liczące się drużyny europejskie. Jedynym sukcesem okazał się fakt, byliśmy przed Szwecją. Za dwa lata znowu nie pojechaliśmy, a w 2007 mistrzostwa zawitały do Niemiec. Tam jechaliśmy raczej z pozycji pretendenta niż faworyta. I gdyby ktokolwiek postawił pieniądze, że będziemy grać w finale, zarobiłby sporo. A stało się właśnie tak i wyjechaliśmy ze srebrem. To były tez jedne z ciekawszych mistrzostw. Każde zwycięstwo trzeba było sobie wywalczyć. Od rundy 1/4 spotkania było bardzo wyrównane i do końca każdego z meczów nie było wiadomo kto wygra. Oba półfinały jeszcze bardziej dramatyczne i kończone po dwóch dogrywkach. Finał Niemcy wygrali już łatwiej. Od tego czasu Polska regularnie gra w dużych imprezach i zawsze plasuje się wysoko. Dotyczy to także mistrzostw europy na których było 7 i 4 miejsce w latach 2008 i 2010. Jak do te dołożyć 3 miejsce na ostatnich mistrzostwach świata, wygląda to całkiem ładnie.

W tegorocznych konkurencja będzie jeszcze mocniejsza. Niemcy mają apetyty na złoto. Szwecja jako gospodarz tym bardziej. Na dodatek znajduje się w dużym kryzysie i nie osiągnęła nic wielkiego w ostatnich latach. Ostatni tytuł to wicemistrzostwo świata w 2001 oraz mistrzostwo Europy w 2002. Potem już nic. W 2007 roku nawet nie zagrali w imprezie finałowej. A drużyna tak ma na koncie, także 4 tytuły mistrza Europy, co tylko potwierdza, że osiągnęła najwięcej w historii. Nadzieje w Szwecji są duże, presja także. Tytułu broni Francja, która w ostatnich latach szaleje i zdobywa wszystko. Oni mogą zagrać bez presji, gdyż ostatnio zrobili wiele. Niemniej oczekiwania są, i to niemałe. Podobnie ma się sprawa z Polską, Chorwacją, Danią. Pomiędzy tą szóstką powinny rozegrać się losy. Nie skreślałbym jednak Islandii. Drużyna ta wraca po czteroletniej przerwie i nie wiadomo na jakim jest etapie. Warto zwrócić także uwagę na takie ekipy jak Serbia, Hiszpania, Norwegia i Rumunia. Oni zawsze swoje ugrają i nawet jak nie osiągną strefy ćwierćfinałów, wyniki meczów z tymi składami mogą okazać się kluczowe. Grając te mecze konieczne będzie zachowanie maksymalnej koncentracji. To dobra rada dla naszej drużyny, która bardzo lubi przez zbyt duże rozluźnienie przegrać. Potem trzeba wychodzić z opresji i grać mecz w którym nie ma miejsca na porażkę. A lepiej przecież wygrać szybko w pierwszych meczach i ostatnie grać z buforem bezpieczeństwa. Dla Polski na pewno kluczowe będą mecze ze Słowacją i Szwecją. Tu na pewno trzeba szukać punktów gdyż one będą się liczyć w dalszej rywalizacji.


Kto więc zdobędzie tytuł? Jest to trudne do przewidzenia. Na pewno trudniejsze niż to, że Hiszpania wygra ostatnie mistrzostwa w piłce. Jednak stawiałbym tym razem na Szwedów. To będzie zaskoczenie ale jednak jest to możliwe. Polaków widzę na miejscach 2-4, a może i na pierwszym. Wszystko jest możliwe. Doświadczenie jest coraz większe, umiejętności nie maleją, wręcz przeciwnie. Trener jest ten sam, więc są warunki do pracy i zawodnikom chce się grać. A to widać na boisku. Zachęcam do głosowania w komentarzach. No więc kto zdobędzie złoto??

środa, 12 stycznia 2011

Yerba Mate. Herbata dla każdego, czy napój dla snobów

Autorem artykułu jest Wojciech Salej


Yerba Mate. Ta, do niedawna mało znana w Polce herbata staje się coraz bardziej popularna. Czym jest? Dlaczego warto jej spróbować i z jakiego powodu należy to zrobić przy pomocy nieznanych w naszym kraju metod i przyrządów? Odpowiedź znajdziesz w tym tekście.


Pojawiła się w naszym kraju niedawno i pomimo stosunkowo niewielkiej reklamy zdobyła sporą popularność. Yerba Mate. Gdzie tkwi tajemnica popularności tego napoju? Czy można ją określić herbatą snobów, czy jest to napój dla każdego, kto jest otwarty na nowości?



  Odpowiedź na to pytanie należałoby zacząć od kilku słów na temat pochodzenia tej herbaty. Yerba Mate pochodzi z Ameryki Południowej. Przed wiekami, własnie tam Indianie z plemienia Guarani odkryli, iż napar z suszu rośliny o nazwie ostrokrzew paragwajski jest doskonałym w smaku, rozjaśniającym umysł napojem. Zrozumiałym jest, że po dziś dzień, właśnie w Ameryce Południowej Yerba Mate jest niezwykle popularna. Można pokusić się o stwierdzenie, że picie Yerba Mate stało się tam elementem stylu życia. Jest to codzienność, ale także rytuał. Yerba Mate zawsze jest pite z zachowaniem pewnych zasad i mało kto ich nie przestrzega. To zrozumiałe, w końcu jest to znana, ceniona, przekazywana z pokolenia na pokolenie tradycja.



  Jak wspomniałem wcześniej, Yerba Mate w Polce znane jest od krótkiego czasu. Pomimo tego jest bardzo rozpoznawalne. Niestety niewiele osób zapytanych o Yerba Mate odpowie zgodnie z prawdą. Większość odpowie nie wiedząc tak naprawdę nic, ale uważając, że wie, o czym mówi. Narosło wokół tej herbaty sporo legend i niesprawdzonych a kolportowanych informacji. Oczywiście należy wspomnieć o tym, że w naszym kraju istnieje spora grupa nazywanych mateistami, fanów tej herbaty, (do których sam się zaliczam).



  Czym jest wobec tego Yerba Mate w Polsce i jak należy do jej tematu podchodzić? Z pewnością cały czas jest nowością, co ze zrozumiałych względów, może budzić nieufność. Jej picie nie należy do elementów naszej tradycji, dlatego wiele osób na wszelki wypadek może mieć na temat Yerba Mate negatywne zdanie. Moim zdaniem niepotrzebnie. Yerba Mate jest... po prostu herbatą. Bardzo oryginalną, nieznaną herbatą, która działa na organizm podobnie jak kawa, ale w odróżnieniu od niej nie uzależnia i jest o wiele zdrowsza. Do Yerba Mate, jak do każdej nowości należy podejść, więc całkowicie naturalnie. Warto przekonać się, czym jest i po prostu jej spróbować. Być może szybko dojdziemy do wniosku, że to nie napój dla nas, a może wręcz przeciwnie, zrozumiemy, że Yerba Mate jest świetną alternatywą dla pitej bardzo często kawy. Docenimy jej smak, różnorodność gatunków i pozytywny wpływ na organizm. Przede wszystkim z jednego powodu warto też poznać cały rytuał jej picia: wypracowany przez lata jest najlepszym sposobem spożywania tego napoju. Czy można Yerba Mate spożywać inaczej? Oczywiście tak. Pytanie jednak jest proste: dlaczego? Oczywiście nie warto ślepo kopiować, ale warto nawiązywać do wielowiekowej tradycji rodem z innego kontynentu.

Wojciech Salej. Freelancer, twórca bloga: www.zarabianie-internet.blogspot.com

Artykuł pochodizi z serwisu www.Artelis.pl

Dlaczego warto jeśc ciemne pieczywo.

Autorem artykułu jest nektarnik

Dlaczego około 60% ludzi spożywa tylko białe pieczywo? Bo prawdopodobnie nigdy nie słyszało o rzeczach opisanych poniżej. Kilka istotnych faktów które pomogą zmienić wam wasze przyzwyczajenia.


Ciemne pieczywo:

1. …ma o połowę niższy indeks glikemiczny, niż pieczywo białe. Dzięki czemu jest zalecane w diecie cukrzycowej, stabilizuje poziom glukozy we krwi oraz pomaga w profilaktyce cukrzycy typu II;

2. …zachowuje świeżość nawet do 6-7 dni. Musimy jednak pamiętać, że musi być to prawdziwe pieczywo robione z mąki z pełnego przemiału. Wiele piekarni wypieka zwykłe, jasne chleby zabarwione karmelem, sprzedając je jako chleby razowe. Można je jednak rozpoznać, chleby barwione są delikatniejsze i lżejsze;

3. …posiada 2,5 razy więcej błonnika niż jego jasny odpowiednik. O błonniku napisałem chyba wszystko w tym artykule;

4. …zawiera duże ilości witamin, głownie z grupy B oraz duże ilości żelaza, magnezu i potasu. Dzięki czemu m.in. pozytywnie wpływa na nasze samopoczucie.

5. Natomiast białe pieczywo… jako że jest wytwarzane z wysoko przetworzonej mąki, jest pozbawione większości składników odżywczych. Ponadto zakwasza organizm, daje krótkotrwałe uczucie sytości, jest bardziej kaloryczny i posiada mnóstwo ”polepszaczy”.

Kilka informacji “technicznych” na temat ciemnego chleba wieloziarnistego (na 100g/w przybliżeniu):

Kalorie: 230 kcal
Energia: 962 kJ

Białko: 7,8 g
Węglowodany: 43 g
Tłuszcz: 1,7 g

Cholesterol: 0 mg
Błonnik: 10 g
WW: 4,3

Oczywiście ciemne pieczywo to nie jedyne pełnoziarniste produkty, warto wzbogacić swoją dietę o makaron pełnoziarnisty, grube kasze czy też ciemny ryż. Wszystko smaczne i zdrowe :)

Pozdrawiam,

Albert Czajkowski

Chcesz poczytać więcej równie dobrych artykułów? Zapraszam na mój blog nektarnik.pl

Artykuł pochodzi z serwisu ww.Artelis.pl

wtorek, 11 stycznia 2011

Wzmocnienie organizmu

Wzmocnienie organizmu
Autorem artykułu jest Mateusz Tomys

W okresie zimowym nasza układ odpornościowy jest narażony na różnego rodzaju infekcje. Brak promieni słonecznych, zimno, częste zmiany temp. nie sprzyjają naszemu organizmowi. Dla wielu z nas jest to ciężki okres, w którym więcej chorujemy niż jesteśmy zdrowi.


Najlepszym sposobem, aby uniknąć przeziębienia jest zapobieganie już przed sezonem zimowym. Nie wystarczy ubrać się na tzw. "cebulkę" i marzyć o zdrowiu takim jak mają "morsy". Należy dbać o kondycję fizyczną, przestrzegać diety, a także mieć odpowiednią ilość odpoczynku. Jeżeli będziesz przestrzegał tych 3 rzeczy to przez zimę będziesz zdrów.

Witaminy

Jeśli twoja dieta jest uboga w ten ważny składnik to natychmiast to zmień. To od nich zależy czy nasz układ odpornościowy poradzi sobie z drobnoustrojami.

Najbardziej znaną w walce z przeziębieniem jest witamina C. Można ją znaleźć w wielu owocach cytrusowych takich jak pomarańcze, cytryna, grejpfruty, kiwi, ananas. Bogate w tą witaminę są także warzywa między innymi papryka czy brukselka. Dostępność tej witamin jest stosunkowo łatwa. Twoim zadaniem jest spożywanie jej jak najwięcej.

Następną, która ma znaczący wpływ na naszą odporność jest witamina A. Jej brak obniża odporność naszego układu immunologicznego na niektóre bakterie i wirusy. Zwiększa ilość komórek układu odpornościowego. Możemy ją znaleźć w produktach pochodzenia zwierzęcego takich jak: wątróbka, mleko, jajka.

Ostatnią witaminą zwiększającą odporność organizmu jest witamina B6. Umożliwia ona magazynowanie energii i uczestniczy w tworzeniu enzymów, hormonów, hemoglobiny. Spożywać możemy ją w mięsach, rybach, mleku, jajkach, warzywach, orzeszkach ziemnych.

Wykonuj ćwiczenia

Badania przeprowadzone przez naukowców w USA pokazują, że wykonywanie regularnych ćwiczenie zwiększa odporność organizmu. Podczas ich wykonania zwiększa się w krwi ilość komórek układu odpornościowego. Działanie tych komórek jest krótkotrwałe, ale samo wyzwalanie powoduje, że nasz organizm się hartuje. Uprawiaj sport każdego dnia minimum 30 minut.

Sen

Jest to stan, w którym wszystkie czynności naszego organizmu zwalniają. Długość snu jest sprawą indywidualną, ale badania pokazują, że najczęściej śpimy 8-9 na dobę. Następna grupa śpi 7-8 godzin. Ostatnie wyniki badań na uniwersytecie Carnegie Melon pokazują, że osoby, które śpią poniżej 7 godzin to możliwość zachorowania wzrasta o 300%.

Jeżeli szukasz więcej informacji wejdź na stronę: Wzmocnienie organizmu
Artykuł pochodzi z serwisu ww.Artelis.pl

Błonnik - zadbaj o jelita, poczuj się lepiej, bądź zdrów

Autorem artykułu jest Michał R


Jedząc Błonnik witalny robisz znaczący krok w kierunku czystych jelit, lepszego zdrowia i dobrego samopoczucia. Błonnik witalny stworzyłem z myślą o tych, którzy jedzą za mało warzyw i owoców bogatych w błonnik lecz wiedzą, że to jest ważne i chcą to zmienić z korzyścią dla swojego zdrowia.


Błonnik witalny jest bardzo łagodny dla jelit. Nie dość, że nie drażni ich ścianek, to jeszcze działa łagodząco powlekając jelita warstewką śluzu.



Jeśli chcesz mieć zdrowe, czyste jelita i optymalny poziom cholesterolu. Jeśli szukasz wiedzy na temat tego: jak dbać o zdrowie poprzez odpowiednie suplementy diety,jak skutecznie obniżyć poziom cholesterolu,jak szybko zlikwidować zaparcia i oczyścić organizm z toksycznych resztek pokarmowychjak minimalnym nakładem mieć dużo energii i dobre samopoczucie. Jeśli te tematy Cię interesują, czytaj dalej. Może zainteresować Cię praktyczna wiedza jak łatwo wprowadzić do diety Błonnik witalny i cieszyć się dobrym zdrowiem i samopoczuciem.

Błonnik witalny i koniec problemów!

Koniec z nadwagą. Błonnik pomaga zrzucić zbędne kilogramy, gdyż wchłania wodę, dzięki czemu pęcznieje i wypełnia żołądek, zmniejszając uczucie głodu, a także opóźniając moment, w którym pożywienie opuszcza żołądek.

Koniec z podwyższonym cholesterolem. Błonnik rozpuszczalny (pektyny) jest rozkładany do trójkarboksylowych kwasów tłuszczowych, które odpowiadają za hamowanie biosyntezy cholesterolu w wątrobie. Dzięki swej konsystencji wyłapuje i usuwa kwasy żółciowe z jelit. Ponieważ wątroba używa ich do produkcji cholesterolu, zatem gdy zostaną usunięte, obniża się poziom cholesterolu. Wydalanie kwasów żółciowych to główny sposób pozbywania się przez organizm nadmiaru cholesterolu, gdyż nie może on, tak jak inne tłuszcze zostać zmetabolizowany. Błonnik nierozpuszczalny obniża poziom trójglicerydów we krwi, przez co zmniejsza ryzyko miażdżycy.

Koniec z problemami jelitowymi. Błonnik wędruje przez cały przewód pokarmowy w stanie praktycznie niezmienionym. Jednakże wzdłuż całej drogi wchłania wodę, przez co zwiększa objętość masy kałowej i przyspiesza eliminację niestrawionych resztek. Likwiduje to zaparcia i ułatwia regularne wypróżnianie się. Żywność zawierająca dużo błonnika pokarmowego pomaga zapobiegać zaparciom i bólom towarzyszącym hemoroidom, ponieważ zwiększa zawartość wody w kale, przez co łatwiej go wydalić z organizmu.

Koniec z wahaniem stężenia glukozy we krwi. Błonnik opóźnia przemianę węglowodanów poprzez częściowe blokowanie dostępu glukozy do krwi, co z kolei zmniejsza wydzielanie insuliny i pomaga w utrzymaniu stabilnego poziomu cukru we krwi. Ponadto wydzielanie insuliny jest częściowo wywoływane i regulowane przez system hormonalny (żołądkowy peptyd hamujący GIP i enteroglukagon). Wzrost spożycia błonnika prowadzi do obniżenia poziomu hormonów.

Koniec z toksynami. Błonnik rozpuszczalny i nierozpuszczalny w wodzie pomaga eliminować z organizmu toksyny, kwasy żółciowe, metale ciężkie (dzięki zdolnościom jonowymiennym wolnych grup karboksylowych), a nawet substancje rakotwórcze (np. poziom azotynów w organizmie skutecznie obniżają pektyny).I to wszystko jedząc jeden w pełni naturalny produkt - abyś nie traciła swojego cennego czasu szukając kolejnych diet i zdrowia stosując tabletki na odchudzanie.

Więcej się dowiesz tutaj: Błonnik witalny
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kapusta- jedno z najbardziej niedocenionych warzyw

Autorem tego artykułu jest miracle

Kapustę możemy nazwać "królową warzyw". Posiada niezwykłą ilość witamin oraz makro-i mikroelementów. Jest przy tym ogólnie dostępna, tania i niskokaloryczna (100g zawira 40kcal).


W liściach kapusty znajdują się m.in. wit.A,B,C,E i K. Dzięki temu możemy stosować ją przy awitaminozach, osłabieniach, przeziębieniach, w czasie rekonwalescencji i innych stanach wymagających większej podaży różnych witamin. Oprócz witamin zawiera również wapń, potas, sód, fosfor, żelazo, molibden, siarkę, jod, cynę, wanad, magnez. Nie ma też większego znaczenia jaką kapustę spożywamy. Tak samo zdrowa jest biała, czerwona i włoska.

Kapusta ma naturę lekko ogrzewającą organizm, dlatego też jest bardzo wskazana w okresie jesienno-zimowym. Ma działanie powlekające i nawliżające jelita, korzystnie też działą na żółądek i trawienie, dlatego polecana jest chorym na choroby żółądkowe, jelitowe i wrzodowe. Pomaga też na oczyszczenie przewodu pokarmowego z pasozytó (tu najlepiej dodać do niej czosnek). Kapusta w formie surowej kiszonej oczyszcza i odnawia przewód pokarmowy, poprawia prawidłową flore bakteryjną i leczy zaparcia.

Warzywo to ma też szerokie zastosowanie zawnętrzne. Szczególnie korzystnie działają świeże liście- wspomagają leczenie wielu chorób m.in.: egzemy, opryszczki, trądziku, ropni, czyraków, peknięć, odmrożeń, ukąszeń, obrzęków innych. Przed użyciem liście należy umyć i wykroić z nich środkową żyłę główną. Następnie rozgnieść liście i położyć na ranę, po czym zabandażować. Kapusta powoduje również obniżenie poziomu cukru we krwi i zalecana jest do częstego spożywania przez cukrzyków.

Bardzo korzystna jest też kapusta kiszona. Zawiera ona enzymy ułatwiające trawienie tłuszczów oraz enzymy mlekowe, które działają dezynfekująco na przewód pokarmowy (nie powinno się płukać kapusty kiszonej, ponieważ niszczy się te enzymy). Kiszona kapusta ma tekże dobry wpływ na astmę i cukrzycę. Sok z kiszonej kapusty leczy kaca, wpływa też dobroczennie na wątrobę i śledzionę. Wspomaga leczenie reumatyzmu i arteriosklerozy.

Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu, nikogo nie trzeba będzie zachęcać do codziennego spożywania kapusty. A jeśli komuś przeszkadza specyficzna woń, wydzielająca się przy gotowaniu kapusty, możemy temu zaradzić gotując ją z kromką chleba.


www.miracle-zdrowieiuroda.blogspot.com
Artykuł pochodzi z serwisu www.artelis.pl

poniedziałek, 10 stycznia 2011

19 Finał WOŚP – dzieło ludzi pozytywnie nakręconych

Kolejny finał za nami, jeszcze nie opadły emocje. Było jak zwykle wesoło, dużo się działo w całym kraju i nie tylko, a efekt jest jak zwykle imponujący. 

Orkiestra kolejny raz zagrała dla dzieci. Tym razem postanowiono wspomóc oddziały nefrologiczne i urologiczne. Nie będę się jednak koncentrował na fakcie, że znowu się udało, że zebrano mnóstwo funduszy. Ważniejsze jest to, iż po raz kolejny ludzie, wolontariusze, muzycy oraz fundacja pokazali, że istnieje spora liczna ludzi którzy są gotowi poświęcić swój czas i wesprzeć działania Wielkiej Orkiestry. Na pierwszy rzut oka, finał jest jednodniowym zrywem dużej liczby ludzi, który odbija się echem na całym świecie. Sama nazwa wskazuje, ze jest to finał, więc z automatu wtedy najwięcej się dzieje. Zbierana jest też największa suma pieniędzy. Jednak zbiórka pieniędzy trwa zacznie dłużej, bo już od przed świąt Bożego Narodzenia aż do lutego, gdzie licytowane są przedmioty oddane na rzecz WOŚP przez sportowców, aktorów, polityków. To pokazuje poparcie dla idei propagowanych przez Orkiestrę, zarówno wśród zwyczajnych obywateli, jak i wśród znanych osobistości.

Działalność tej organizacji jest fenomenem na skalę światową. Można ją porównać do takich osobistości jak Małysz, Kowalczyk czy Amman, którzy pojawili się, uzyskują świetne wyniki oraz utrzymają wysoki poziom przez lata. To porównanie nie jest przypadkowe, gdyż te osoby nie są wytworem świetnego systemu szkolenia. Po prostu pojawiły się jako osoby utalentowane i korzystają z tego. Podobnie jest w przypadku Jerzego Owsiaka. Jest osobą utalentowaną, co objawiło się nie wynikiem sportowym, ale uzyskaniem znacznego poparcia społecznego dla tego co robi. A zaczynał całkowicie od zera. Dodatkowo nad tym co udało się osiągnąć, przechodzi do porządku dziennego, nie przechwala się nadmiernie i dalej robi swoje. To kolejna cecha, która łączy jego osobą z Małyszem i Kowalczyk. Oni po prostu także robią swoje, nie zaważając na krytykę, zarzuty.

Warto zwrócić uwagę na fakt, jak ważna jest działalność Wielkiej Orkiestry dla zdrowia. I nie chodzi tu tylko o zdrowie dzieci, dla których będzie kupowany sprzęt. Mianowicie, mam na myśli zdrowie służby zdrowia. Bez wsparcia Fundacji, dziecięce oddziały, nie miałyby racji bytu. Większość sprzętu do skomplikowanych badań, zabiegów została zakupiona ze środków WOŚP. Statystyki są takie, że ponad 80% sprzętu na oddziałach dziecięcych pochodzi z pieniędzy ze zbiórki, a reszta z funduszy NFZ A jak mówił prezes Owsiak, powinno być odwrotnie. Tu kolejny ukłon na tego człowieka, który nie wykorzystuje sytuacji w której się znajduje, uzyskania poparcia dla siebie.

Mówiąc o zdrowiu, mam na myśli zdrowie społeczne. Takie wydarzenie jak finał WOŚP, powoduje że ludzie czują się pozytywniej, wychodzą z domów mimo kiepskiej pogody i przychodzą na koncerty, występy plenerowych, organizują imprezy, świetnie się przy tym bawiąc. Jak widać, nie przez przypadek umieszczam ten tekst w tym blogu. A osoby, którym w głowie tylko krytyka wszystkiego co się dzieje, najlepiej żeby pozostały w domach, a za rok zawsze mogą zmienić zdanie i dołączyć do tysięcy osób dobrze nakręconych.

Tak na koniec jeszcze jedno. Zauważalna jest istotna poprawa podejścia mediów do tego wydarzenia. W dniu finału jak i przed nim więcej się mówi o działalności fundacji, jest więcej wejść na żywo w dniu finału. Przestało być widoczne ignorowanie osiągnięć Wielkiej Orkiestry przez media i ciągłe sprawianie problemów z uzyskaniem pozwoleń. To jest na pewno kolejny pozytywny aspekt ostatniego finału. Ułatwia to na pewno organizację takiego przedsięwzięcia, a im łatwiej, tym więcej czasu można poświęcić na kluczowe sprawy.

niedziela, 9 stycznia 2011

Tour de Ski – teatr jednej aktorki, podsumowanie.

Fenomenalny występ Justyny Kowalczyk w tych zawodach przyćmił wszystkie inne dyscypliny w okresie noworocznym. Zobaczmy jak to się udało i dlaczego tak dobrze wypadła nasza zawodniczka.

Nie od dziś wiadomo, że Justyna spędza na treningu dużo więcej godzin niż pozostałe zawodniczki. W połączeniu z dużych uporem i nieustępliwością dało to świetne rezultaty. Od początku do końca tych trudnych zawodów nasza zawodniczka nie miała kryzysu. Główne rywalki nie mogą się tym pochwalić i przez chwilowe dołki powiększały swoje straty do liderki. Najpierw Charlotte Kalla pobiegła bardzo słabo na 10km, potem Majdić po świetnych sprintach, ostatnich dwóch biegów do udanych nie zaliczy. Najrówniej wypadły Włoszki i dzięki temu zajęły 3 i 4 miejsce.

Objawieniem jest Johaug, której chyba najwięcej sił zostało na ostatnie dwa biegi. Nie ma się co temu dziwić, gdyż początek rywalizacji miała taki sobie. Nie zmienia to jednak faktu, że swoją zwyżką formy bardzo pomogła naszej zawodniczce w biegu na 10km techniką klasyczną. Justyna jednak wykazała się świetną taktyką i w odpowiednim momencie uciekła Norweżce zyskując kolejne sekundy, tak potrzebne, jak się później okazało w biegu ostatnim. Zdała sobie sprawę, że Johaug ma duży zapas sił i biegnie bardzo szybko, co na pewno przełoży się na dobry wynik w biegu kończącym. Do tego Norweżka świetnie biega techniką dowolną, dużo więc nadrobi na trasie z ciężkim podbiegiem. I tak się stało. Mając stratę 3 minuty i 21 sekund do Justyny, zdołała zniwelować ją do 1 minuty i 21 sekund, co dało jej w efekcie drugie miejsce i życiowy sukces. Strach pomyśleć co by było, gdyby Justyna miała mniejszą przewagę. Prawdopodobnie w ostatnim biegu straciłaby wygraną. Norwedzy doczekali się drugiej biegaczki na wysokim poziomie, która świetnie uzupełni kadrę Norwegii, zwłaszcza w biegach długich.

Nam za to brakuje kolejnych zawodniczek na poziomie. Drugiej nasze reprezentantce udało się zająć 26 miejsce, co jest bardzo dobrze rokującym wynikiem. Sukcesy Justyny mają szanse w płynąć na rozwój tej dyscypliny i więcej chętnych do treningu. Tak samo stało się po sukcesach Adama Małysza, jednak tam efekt kaskady nie zadziałał. W biegach jest szansa aby stało się inaczej.

Justyna Kowalczyk mimo, że pobiegła dosyć wolno ostatni bieg Tour de Ski, wygrała z rywalkami o jedną klasę. Miał luksus pobiegnięcia spokojniej i dobrego rozłożenia sił, aby nie stało się nic złego. Był to więc teatr jednej aktorki, z którego trochę dla siebie urwała Therese Johaug. I to ona jest bohaterką w swoim kraju, pod nieobecność Bjorgen.

Co do najciekawszej rywalizacji między Bjorgen a Kowalczyk, wszystko się wyjaśni, która Zn ich jest najsilniejsza. Bezpośrednie rywalizacje pokazały, że Bjorgen jest poza zasięgiem wszystkich. Potem postanowiła nie wystąpić w Tour de Ski i trenować przed mistrzostwami świata. Zobaczymy czy wyjdzie jej to na dobre. Nasza zawodniczka obecnie złapała formę, której jej brakowało pierwszych zawodach. Rywalizacja zapowiada się naprawdę ciekawie i ciężko na dzień dzisiejszy wyrokować kto z niej wyjdzie zwycięski. Na razie można stwierdzić, że jest remis, a kto strzeli decydującą „bramkę” dowiemy po mistrzostwach w Oslo.

sobota, 8 stycznia 2011

Turniej Czterech Skoczni – sukces czy porażka??

Dominacja Austriaków i trzecie z rzędu zwycięstwo ich reprezentanta w tym prestiżowym turnieju. Dobry występ Norwegów, którzy regularnie plasowali się w pierwszej dziesiątce. Magiczny Simon Amman, które dalej jest w czołówce, mimo że inni Szwajcarzy nie istnieją. Fenomen? Pewnie tak. No i dalszy ciąg zapaści Niemców. A co z Polakami? O tym zaraz.

Jakże podobna jednak, jest sytuacja w naszych skokach. Jest Adam i daleko nic. Co prawda postęp jest widoczny, gdyż nasi zawodnicy regularnie znajdują się w konkursach, a nawet awansują do drugich serii. Jednak przy ofensywie Norwegów i Austriaków, wypadamy dalej „blado”. W ogólnym rozrachunku, ubiegły już Turniej Czterech Skoczni, był dla Polski nijaki. Adam mimo wielkich szans nie wskoczył na podium. Pozostali reprezentanci zaprezentowali się przeciętnie. A przecież w letnim GrandPrix było dużo lepiej. Kamil Stoch w ścisłej czołówce, pozostali także całkiem nieźle.

Jednak jak nadszedł sezon zimowy, pozostała tylko jedna opoka, Adam Małysz. Może idea fenomenu w naszych realiach jest jedyna, która się sprawdza. Amman jest rodzynkiem, a my mamy swojego – Małysza. Aspiracje jednak są większe. Zbliżają się mistrzostwa świata. Na Adama można liczyć i pewnie znajdzie się w czołówce. Jednak trener Kruczek zapowiada że mamy drużynę, która powalczy na tej imprezie. Oby tak było. Bo w końcu wygranych się nie sądzi. A jeśli na tej jednej imprezie zdobędą medal, o tym będzie się mówiło przez następne lata, a nie o porażkach.

Chyba najbardziej boli to, że piłka nożna dalej przyciąga największe ilości fanów. A w tej dyscyplinie nie osiągnęliśmy żadnego sukcesu na dużej imprezie w ostatniej dekadzie. Więc może trzeba dać spokój piłkarzom i pozwolić im bez nacisku potrenować. Tym samym bardziej zwrócić uwagę na to, co osiągnęli nasi reprezentanci w dyscyplinach indywidualnych. Może brak zainteresowania spowoduje pozytywne efekty.

Jedno jest pewne że sportowcem dekady jest Małysz. Zliczenie punktów wykazało, że zdobył ich najwięcej w ostatnim dziesięcioleciu. Ponad 3000 pkt więcej niż drugi Amman. Trudno jednak powiedzieć jak to się ma do minionego Turnieju Czterech Skoczni. Nie było żadnego błysku ze strony naszych reprezentantów. Sama jednak impreza miała charakter przewidywalny. Morgenstern od początku dominował i pod drugim konkursie miał sporą przewagę, którą utrzymał do końca. Ciekawsza batalia rozegrała za nim , jednak słabsze skoki Hautamekiego i Małysza w ostatnim konkursie trochę obniżyły atrakcyjność imprezy. Wielki szacunek należy się naszemu mistrzowi za tyle lat dobrych wyników. I oby dalej skakał na tym poziomie.

czwartek, 6 stycznia 2011

Yerba Mate, Suplementy część 2

Kontynuując rozważania dotyczące suplementów, nie trzeba się koncentrować tylko na sprawach związanych z nadciśnieniem czy ubytkiem magnezu lub wapnia.


W tym tekście chcę się skupić, a może i w następnych, na mniej rozpowszechnionych dodatkach do naszej diety. Teraz przyszedł czas na Yerba Mate. Kilka słów o tym co to takiego. Yerba jest południowo amerykańską z ostrokrzewu paragwajskiego. Działanie tej herbaty jest zróżnicowane i zależy od jej rodzaju. Jedno jest pewne, że jest uważana za odpowiednik kawy, z tym że dużo mniej szkodliwy. Kawa jak wiemy podwyższa ciśnienie, co u osób z nadciśnieniem jest niewskazane. Powoduje także ubytek magnezu, co ściśle wiąże się z poprzednim artykułem. Kolejnym niepożądanym skutkiem jest odwodnienie. W przypadku Yerba Mate nie takich efektów i zaraz postaram się wyjaśnić dlaczego.

Yerba mate natomiast zamiast powodować ubytek potrzebnych substancji, uzupełnia je. Zawiera takie mikroelementy jak magnez i potas, sód oraz inne pierwiastki których obecność jest niezbędna. Dodatkowo obecne są witaminy z grupy B oraz E i A. Co ciekawie, w składzie znajduje się także glukoza, czyli herbata dostarcza także energii. Często piję ten napój w czasie aktywnego wysiłku fizycznego gdyż dostarcza mi potrzebnej energii, a jednocześnie uzupełnia płyny.

Z bezpośrednich zalet Yerby trzeba wymienić obniżanie poziomu cholesterolu we krwi, dostarczanie polifenoli, które wykazują działanie antyoksydacyjne, moczopędne czyli wpływające na oczyszczanie nerek oraz korzystne wobec układu krążenia. Yerba jest polecana przez Argentyńskie Towarzystwo Kardiologiczne. Z wszystkich tych cech kawa posiada tylko jedną, mianowicie obecność antyoksydantów. Yerbe można zastosować przy odchudzaniu. Nie chodzi o to, że jakoś radykalnie przyśpiesza metabolizm, ale spożywana do posiłku powoduje szybsze uczucie sytości, przez co zmniejsza ilość spożytego pokarmu. Sama po prostu dostarcza energii.

Do smaku Yerba Mate trzeba się przyzwyczaić. Zarówno barwa jak i mętność nie zachęcają do picia, ale każdy musi znaleźć swój sposób na picie tej herbaty. Ja na przykład piję słodzoną, mimo że na co dzień, zwykłą herbatę pijam gorzką. Można pić także na ciepło bądź na zimno. Dla początkujących polecam słodką na zimno. Ale cukru też nie za dużo, żeby nie zabić smaku. Do tego zalewanie wodą 7 stopni i wszystko się uda. Pisząc ten tekst raczę się Cerbą rodzaju Rosamonte.

Żeby nie było tak kolorowo, Yerba zawiera pewne ilości policyklicznych węglowodorów aromatycznych. Ich działanie rakotwórcze jest potwierdzone, lecz w obecnym stanie zanieczyszczenia środowiska, rejony uznawane za najbardziej czyste są narażone na działanie substancji trujących. Jednocześnie wszystko zależy tu od stężenia, czy jak kto woli dawki. Wypijanie Yerba Mate w ilościach rozsądnych i traktowanie tego napoju jako suplementu, nikomu nie zaszkodzi. W Ameryce południowej jest to napój narodowy w wielu krajach, tak jak w Polsce piwo chociażby. I miliony piją piwo i nikt nie zastanawia się nad tym ile tam jest szkodliwych składników. Ważne że oczyszcza nerki . Ludzie palą papierosy, mimo iż tytoń akumuluje znacznie więcej kadmu niż inne rośliny, a kadm to czynnik powodujący powstawanie wolnych rodników tlenowych. Dla kontrastu chcę zaznaczyć, ilość węglowodorów w Yerba jest o rząd wielkości mniejsza niż w kawie, której pije się więcej.


Nie chcę tutaj wychwalać tego napoju. Mam nadzieję, że zawarte tutaj informacje, w formie skrótowej, przydadzą się komuś przy uzupełnianiu diety. Pozdrawiam i zachęcam do lektury.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

BEZ DIETY CUD ZWALCZ WYSOKIE CIŚNIENIE

Kilka ciekawych a prostych sposobów walki z wysokim ciśnieniem. I nie musi to być walka z nierównym rywalem, samym sobą czy swoją słabością psychiczną bądź fizyczną.


Zasadniczo taka walka składać się będzie z kilku podstawowych elementów:
1. Unikanie stresu
2. Aktywność Fizyczna
3. Dieta

O ile pierwsze dwa punkty trudno zrealizować, z przyczyn od nas niezależnych takich jak praca, brak czasu, problemy z utrzymaniem, to samą dietą można wiele z działać. Ale od początku. Wielu ludziom dieta kojarzy się z czymś trudnym do zrealizowania, chociażby ze względu na dwa pierwsze punkty. Poza tym wiele słyszy się o szkodliwości diet, efekcie Jojo i krótkotrwałych efektach.

Można rzucić inne światło na to zagadnienie. Każdy z nas ma swoje nawyki żywieniowe które trudno będzie mu nagle zmienić. Jednak dodając do naszego odżywania kilka elementów, można wiele zyskać. Poniżaj podam kilka przykładów. Gdy je przeczytasz, sam zobaczysz, że tez możesz to zrealizować.


Potas

Potas je odpowiedzialny za regulację ciśnienia krwi. Nie tylko je obniża, ale powoduje większą elastyczność naczyń krwionośnych. Pewnie pomyślisz czytając to, że nakłaniam do spożywania suplementów. W sumie masz rację. Ale nie w formie tabletek. Jestem zwolennikiem naturalnego uzupełniania potrzebnych substancji. A że sporo biegam i dosyć intensywnie, wysokie ciśnienie mi nie po drodze. Zacząłem więc jeść banany które zawierają sporo potasu, do tego łatwiej przyswajalnego niż z tabletek. Dla mnie dodatkowo jest świetnym źródłem energii zarówno przed i po zawodach. A jeśli lubisz słone potrawy tym bardziej zacznij uzupełniać potas.

Magnez

Kolejny ważny pierwiastek. Zarówno dla aktywnych fizycznie, jak i nie uprawiających sportu. Zapobiega skurczom mięsni spowodowanym intensywnym wysiłkiem oraz jest niezbędny w przypadku długotrwałego wysiłku umysłowego. Ubytek powoduje zaburzenia koncentracji i często jest wynikiem stresu. Jeśli więc jesteś narażony na stres miej pod ręką czekoladę o dużej zawartości kakao, orzechy także zawiera sporo magnezu. A jeśli jeszcze lubisz bądź pijesz sporo kawy, to już koniecznie.


Mleko

Ogólnie ludzie piją mleko, ogólnie też przyjęło się ze dorosłemu mleko jest zbędne. I tak i nie. Może nie ma wielkich walorów odżywczych ( poza energetycznymi) ale zawiera wapń, który nie tylko wpływa na siłę kości, ale też na pracę serca. Tak tak. Wapń bierz udział w pompowaniu krwi. Więc nie ma co się obawiać że mleko szkodzi.


Pomidory, sok pomidorowy, koncentrat pomidorowy

Wszystko co związanie z pomidorami także obniża ciśnienie krwi poprzez rozluźnianie tętnic. Bogate są w witaminę PP (B3) nazywaną niacyną, która także ma wpływ na inne składowe organizmu. Znajduje się także w orzechach, ziarnach zbóż, mało jej jest natomiast w owocach.


Nie trzeb więc bardzo skomplikowanej diety aby spróbować zmniejszyć skutki stresu i obniżyć swoje ciśnienie. A jeśli do tego uda Ci się jednak zminimalizować stres i dołożyć trochę wysiłku fizycznego czyli wypocić z siebie co zbędne to może jeszcze spotkamy się na zawodach biegowych.

Powodzenia.

Wybór buta do biegania

Biegacze dobrze wiedzą że aby biegać trzeba dobrać obuwie. Musi mieć ono kilka cech, które sprawią że buty będą ułatwiały a nie utrudniały trening, techniczne bieganie oraz osiąganie wyników. Niedobrze dobrane buty, oprócz mniejszego komfortu, będą zwiększały szanse zaistnienia kontuzji. Sam jako biegacz borykam się z doborem obuwia, a że jestem przed zmianą obuwia, postanowiłem coś o tym napisać.

Pewne jest to, że buty muszą być lekkie żeby nie obciążały dodatkowo nóg. Nie mogą to być buty typu tenisowego, w których wielu początkujących biegaczy próbuje biegać. Wielu tłumaczy to że lepiej się biega, noga jest stabilniejsza i bardziej usztywniona. Są to opinie wynikające z logiki lecz w dużej mierze nieprawdziwe. Wiem to z własnego doświadczenia, gdyż też próbowałem biegać w takich butach, dokładnie tak samo to tłumacząc. Zwłaszcza że miałem za sobą kilka kontuzji stawu skokowego, brzmiało to logicznie. Biorąc od uwagę że już wtedy byłem doświadczonym sportowcem, nie ma się co dziwić początkującemu, który ma prawo obawiać się kontuzji albo ich nawrotu.

Ja osobiście tylko chwilę biegałem w butach cięższych. Ale gdy zobaczyłem że, nie ma to wpływu na prawdopodobieństwo urazu, a do tego ogranicza postęp w bieganiu zmieniłem buty. W przeciągu trzech treningów przestałem odczuwać brak ciężkiego buta oraz zauważyłem dosyć szybki postęp. Wróciłem do coraz szybszego biegania i lepszej techniki, gdyż but biegowy wymusza ustawienie nogi odpowiednie do biegu. Stopniowo krok mi się wydłużał, a pierwszy sezon w nowych butach przebiegałem bez kontuzji. Do tego miałem już wypracowaną pewną kondycję z butach cięższych, więc postęp przyszedł szybciej. Jednak nie polecam biegania w takich butach. Lepiej zacząć w butach biegowych i powoli dochodzić do wprawy. O wyborze butów do rodzaju stopy będzie w innym tekście. Tak więc, CDN. Do usłyszenia.

Fizyczne przygotowanie do jazdy na nartach

Wielu narciarzy zapomina o przygotowaniu się do sezonu narciarskiego. Skutkiem takiego działania, a tak naprawdę braku działania, jest szybsze męczenie nie przygotowanego narciarza, a także większe prawdopodobieństwo doznania urazu.


Jak często na wymarzonym wyjeździe narciarskim, budząc się drugiego dnia, nie możemy wstać z łóżka ze względu na obolałe mięśnie czy na stoku musimy stawać co kilkadziesiąt czy kilkaset metrów bo nasze nogi odmawiają nam posłuszeństwa? W głowie mamy wtedy tylko jedną myśl: „Dlaczego nie przygotowałem się fizycznie do wyjazdu!...” i szczere postanowienie zrobienia tego następnym razem.



Dobre przygotowanie kondycyjne do jazdy na nartach nie tylko zwiększa przyjemność z jazdy ale przede wszystkim podnosi nasz poziom bezpieczeństwa. Mając „mocne nogi” lepiej kontrolujemy narty i tor naszej jazdy i zamiast „marzyć” o dojechaniu do upragnionego końca trasy możemy koncentrować się na poprawnej technice.

Dobre przygotowanie się do jazdy na nartach nie jest trudne, nie wymaga żadnego specjalnego sprzętu ani dużego nakładu czasu. To co potrzebujemy to kilka metrów kwadratowych powierzchni, 15 minut czasu dziennie, 2-4 razy w tygodniu przez 3-6 tygodni (w zależności od naszej początkowej kondycji i charakteru wyjazdu narciarskiego) no i odrobina … dyscypliny.



Poniżej prezentujemy program złożony z 6 dni treningowych (każdy trening około 30 min), do powtarzania w cyklach 2-3 tygodniowych, 2-3 razy jako przygotowanie do wyjazdu narciarskiego. Sugerowane ilości powtórzeń każdego ćwiczenia są tylko ogólną wskazówką – w zależności od naszego wytrenowania, wieku czy nawet tego jak dane ćwiczenie nam „pasuje” ilość powtórzeń będąca „konstruktywnym wyzwaniem” dla nas może się znacząco różnić. Przez konstruktywne wyzwanie rozumiemy ilość powtórzeń wymagającą od nas dużego, ale nie ekstremalnego wysiłku. Ćwiczenie ma nas motywować a nie zniechęcać.





Jak ułożyć własny program treningowy?

Z podanych ćwiczeń możemy ułożyć dziesiątki różnych programów treningowych w zależności od naszej początkowej kondycji, możliwości treningowych czy po prostu naszych preferencji. Jednak, aby doskonale przygotować się do sezonu narciarskiego a jednocześnie nie narazić się na kontuzję (trudno wyobrazić sobie coś gorszego niż konieczność zrezygnowania z wyjazdu na narty ze względu na uraz na siłowni) warto przestrzegać kilku zasad:

• zaczynamy ćwiczyć co najmniej 1 miesiąc przed wyjazdem (jeszcze lepiej zacząć 3 miesiące przed wyjazdem a najlepiej robić to cały rok)

• ćwiczymy co najmniej 2 razy w tygodniu poświęcając na trening co najmniej 45 minut (lepiej 1-1,5 godziny)

• między ćwiczeniami siłowymi tej samej grupy mięśniowej robimy co najmniej 3-4-dniowe przerwy

• każdy trening zaczynamy od rozgrzewki wykonując bez ciężarów te ruchy, które następnie będziemy wykonywać z obciążeniem; rozgrzewamy stawy wykonując najpierw ruchy o niewielkim zakresie i poszerzając zakres aż do osiągnięcia maksymalnego

• w czasie jednego treningu możemy ćwiczyć różne elementy; najlepszą sekwencją jest skoczność – siła – równowaga

• przy ćwiczeniach z obciążeniem dobieramy ciężar tak, aby móc wykonać 3 serie po 10-20 powtórzeń; w ćwiczeniach bez dodatkowego ciężaru najlepszą formułą jest „do zmęczenia”

• jazda na nartach w wydaniu amatorskim jest sportem bardziej wytrzymałościowym niż siłowym, dlatego w miarę postępu zwiększajmy liczbę powtórzeń a nie ciężar

• wykonujmy różnorodne ćwiczenia ale pamiętajmy, że kluczowe dla jazdy na nartach są mięśnie uda (mięsień czworogłowy a głównie jego część – mięsień prosty) i mięśnie pośladkowe, dlatego kładźmy szczególny nacisk na ćwiczenie wszelkich wariantów przysiadów i wykroków

Andrzej Peszek

treningi przygotowujące do sezonu znajdziesz na stronie www.alpy.info.pl

Bieganie na nartach, początki

Wybór nart biegowych wbrew pozorom nie jest taki prosty. Do wyboru mamy kilka rodzajów nart w zależności od ich zastosowania, kilka rodzajów wiązań i butów. Czym się kierować przy wyborze nart?


Rodzaje nart

Pośród nart wyróżniamy narty o następujących oznaczeniach (angielskie nazwy dla marki Alpina):

S – sportowe narty biegowe, wyczynowe (nordic race);
A – narty biegowe sportowo-rekreacyjne, są to narty pośrednie pomiędzy nartami biegowymi sportowymi S, a turystycznymi L, mogą mieć oznaczenia A/S lub A/L (nordic performance);
L – narty śladowe, czyli narty turystyczne (nordic turing);
W – narty śladowe o wzmocnionej konstrukcji, przeważnie do użytku w wymagającym terenie, zwane inaczej backcountry (BC), okrawędziowane (Back Country);
I – narty specjalnego przeznaczenia – turystyka kwalifikowana (telemark/AT)

Oprócz tego narty, zwłaszcza sportowe (S) i sportowo-rekreacyjne (A) posiadają oznaczenia twardości:

H – narty twarde (hard);
M – narty średnio twarde (medium);
S – narty miękkie (soft);

Czasami są stosowane również oznaczenia liczbowe, gdzie im większy jest numer, tym twardsza jest narta.

Czym się kierować przy wyborze nart?

1. Gdzie chcemy biegać i jakie mamy umiętności?

Przy wyborze nart powinniśmy się zastanowić do czego są nam potrzebne i jaki poziom umiejętności reprezentujemy.

W przypadku, gdy jesteśmy wprawnymi biegaczami i biegamy po gotowych śladach, urobionych trasach, dobrze sprawują się typowe biegówki. Narty śladowe nadają się jeszcze do jeżdżenia po gotowych śladach, lecz jednocześnie po nie przetartych trasach. Idealne dla początkujących osób, które jeszcze nie wiedzą, w którą stronę się ukierunkować. W przypadku, gdy rozważamy tereny trudne, w których musimy mocno manewrować, przecierać szlak, doskonale nadają się narty typu BC. W przypadku, gdy myślimy o turystyce górskiej, w bardzo wymagającym terenie, stromych zjazdach, swoją rolę spełnią narty klasy I, które pozwalają na spokojny zjazd i są o wiele krótsze, a co tym idzie łatwiejsze w manewrze.

2. Twardość narty i długość

Druga kwestia to długość i twardość i narty. Jeśli chodzi o twardość to ma ona znaczenie przy zwykłych biegówkach, gdzie po podłożeniu kartki pod nartę, na której stoimy, karta powinna się wysunąć z lekkim oporem. Długość określamy zwykle w zależności od wzrostu i wagi, a w przypadku nart śladowych, BC i klasy I, wg. wagi.

Jak już wybierzemy narty to zapraszam do Murzasichle. Noclegi są tam w przystępnej cenie, w pobliżu możemy znaleźć teren płaski lub też udać się w góry.

Martiana

Zacisze Murzasichle
Blog turystyczny

Piłka Nożna 2010 podsumowanie

Mistrzostwa Świata w RPA , Liga Mistrzów oraz świetne występy Lecha Poznań w Lidze Europejsckiej pod dyktando tych wydażeń minął ostatni rok w futbolu, był to rok naprawde udany i bogaty w wielkie emocje piłkarskie.


Rok 2010 był bogatym rokiem jeśli chodzi o piłkę nożna zarówno klubowo jak i na szczeblu reprezentacyjnym. Główną impreza minionego roku były oczywiście Mistrzostwa Świata w RPA odbywające się w czerwcu i na początku lipca. Po raz pierwszy taka impreza zagościła na kontynencie afrykańskim wzbudzając tym samym wielkie emocję. Sama impreza stała na wysokim poziomie, zarówno piłkarskim jak i organizacyjnym (pomijając wuwuzele kompletnie przeszkadzające oglądać w telewizji mecze). Głównymi bohaterami imprezy i zarazem jej triumfatorami byli oczywiście Hiszpanie, którzy sięgnęli po ten tytuł pierwszy raz w historii pokonując w wielkim finale Holendrów po dogrywce 1-0 , bramkę na wagę tytułu strzelił Andres Iniesta. Niestety jak każda impreza przynosi nam rozczarowania, nie inaczej było i teraz. Do największych rozczarowań należy wymienić występ obrońców tytułu Włochów oraz Francuzów, którzy zakończyli udział w mistrzostwach na fazie grupowej.

Podsumowując ten rok pod kontem reprezentacji nie da się wspomnieć o naszej polskiej kadrze prowadzonej przez Franciszka Smudę. Brak awansu na mistrzostwa świata oraz bardzo słabe wyniki w meczach towarzyskich nie napawają optymizmem przed kolejnym 2011 rokiem, jednakże selekcja którą przeprowadza trener reprezentacji wydawać by się mogła, że zmierza w dobrym kierunku co pokazał mecz na koniec roku z Wybrzeżem Kości Słoniowej wygranym przez nasz zespół w stosunku 3-1.



Kończący się rok w piłce klubowej był rokiem zdominowanym przez Inter Mediolan klub prowadzony przez Portugalczyka Jose Murinho wygrał wszystko co było do wygrania w klubowej piłce Ligę Mistrzów, Mistrzostwo Włoch jak również Klubowe Mistrzostwa Świata. Przez cały rok również pasjonowaliśmy się pojedynkami toczącymi w lidze hiszpańskiej pomiędzy Barceloną a Realem Madryt. Lepiej z tych potyczek wychodziła Barcelona która nie dość, że sięgnęła po tytuł Mistrza Hiszpanii to na domiar złego dwa razy pokonała Real w lidze i to w ostatnim meczu na jesień, aż 5-0 upokarzając wielki Real Madryt.

Jeśli chodzi o polską piłkę klubową to cały rok zdominował Lech Poznań, zespół prowadzony przez Jacka Zielińskiego (którego pod koniec sezony zastąpił Jose Mari Bakero) spisywał się bardzo dobrze w lidze polskiej sięgając po tytuł. Niestety świetna gra nie przełożyła się na awans do Ligi Mistrzów do której mistrz polski próbuje się dostać nieskutecznie od 14lat. Na otarcie łez dla Lecha pozostała Liga Europejska i tu o dziwo mistrz polski spisywał się wręcz rewelacyjnie. Po losowaniu grup Lech trafił do grupy śmierci z takimi tuzami piłkarskimi jak Manchester City, Juventus Turyn czy nieco słabszy FC Salzburk. Każdy nie dawał Lechowi najmniejszych szans z takimi drużynami a Lech po raz kolejny udowodnił, że w piłkę nie grają ogromne pieniądze i marki tylko ludzie i z 10pkt na koniec wyszedł z 2 miejsca z grupy ustępując tylko Manchesterowi City gorszą różnicą bramek. Miejmy nadzieję że w przyszłym roku Lech równie udanie będzie reprezentował nasza piłkę klubową na arenie europejskiej.



Życzę wszystkim kibicom piłkarskim dużo wrażeń i emocji w przyszłym piłkarskim roku 2011!!!!!

Pozdrawiam

http://kynek2-pilkanozna.blogspot.com/